Pomimo wyprzedzeniu blogów, przez platformę YouTuba, ta pierwsza trzyma się całkiem dobrze. Niektórzy uciekają stąd dla nagrywania filmów a inni dopiero co wchodzą w ten świat z różnych pobudek. Również dobrze jest podzielić ich na grupę: tych którzy po dwóch miesiącach zapominają o tym oraz tych, co odnoszą wielkie sukcesy. Oczywiście nie ma w tym nic złego, jeżeli ktoś uważa, że napisze dwa posty i od razu będzie miał niezliczoną ilość fanów, pieniądze same na jego konto będą napływać a firmy wysyłać różne sprzęty do testowania i nie tylko, takowa osoba może się zawieść na tym.
Nie ukrywam, fajnie by było, gdyby to tak działało. Już dawno bym się nie przejmował brakiem pracy i może bym odstał coś fajnego typu iphone czy coś.
Nie wiem jak sprwa wygląda za granicą ponieważ tego nie śledzę, ale u nas w Polsce takimi kluczowymi nazwiskami w świecie blogów są: Jessica Mercedes, maffashion, Modny Tata czy Ekskluzywny menel. Oczywiście tych nazwisk jest więcej i można mówić różne rzeczy, że jedni na to wszystko sobie zapracowali inni kupili a jeszcze jacyś trzeci mieli znajomości. Ale przyznać im trzeba to, że zarabiają z pasji.
W takiej chwili rodzi się w mojej głowie pytanie: ile razy pomyślałeś sobie, że nigdy im nie dorównasz?
- bo ja bardzo często.
Przeglądając blogi innych, ich grafikę, zdjęcia często jakieś innowacyjne pomysły rodzi się we mnie.. zazdrość? to jest złe słowo. Myśl, że ja nigdy nie osiągnę tego co inni. Ktoś może się ze mną teraz sprzeczać, że jest to zazdrość. Być może, aczkolwiek ja tych ludzi szanuję, cieszę się, że udało im się osiągnąć to co sobie kiedyś zaplanowali, czytam ich wpisy i wspieram. Po chwili wracam na swojego bloga, patrzę się i wyłączam przeglądarkę. Nie myśląc o tym dalej, staram się funkcjonować w świecie realnym. Zazwyczaj włączam sobie "Nowe szaty Króla" i odpływam w świat zapomnienia. Kończy się film, a ja z nową energią totalnie zmieniam swoje myślenie.
Oni wszyscy też zaczynali od zera, muszę się bardziej postarać, zabrać do pracy i wierzyć w to, że mnie się też uda.
Bo przecież,nie od razu Rzym zbudowano.
Takie sytuacje pojawiają mi się cyklicznie. Jak mam mało komentarzy, statystyki spadają albo gdy mam ograniczony czas nawet na jedzenie.
Są jednostki dla których negatywne komentarze bądź krytyka dołuje do tego stopnia, że pojawiają się myśli zrezygnowania ze swoich dotychczasowych osiągnięć.
Ja chyba to tego już przywykłem, hejt po mnie spływa a krytyka motywuje do dalszego działania.
Wrócę na moment do wzajemnego wspierania, ponieważ widzę, że coraz więcej osób ma z tym problem. Pomogą ale jedynie wtedy, kiedy sami dostaną coś w zamian, będą mieli z tego korzyści. Kilka dni temu, pewna osoba na jednej z grup wprost poprosiła o ocenienie bloga, co można zmienić ponieważ dopiero zaczyna i tak naprawdę nie wie co się z czym je. Byłem jedną z dwóch osób które w jakiś sposób pomogły, udzieliłem kilku rad tak po prostu, by się nie zraził już na początku. Gdy wszedłem na jego bloga, zobaczyłem, że ma dość dużą liczbę komentarzy z radami i nie tylko.
Czemu tak?
Odpowiedź jest prosta, bo można zostawić adnotację do swojej strony.
Okej, wiem jakie komentarze są ważne jeżeli mówimy o marketingu ale zwykła ludzka pomoc niczego wam nie odbierze.
Oczywiście to był tylko przykład, ja sam, nie raz prosiłem o pomoc, odzew był minimalny chyba, że miałem coś w zamian.
Mam nadzieję, że w końcu nasze społeczeństwo zrozumie, że zawiścią i myśleniem tylko o sobie, głownie rzucamy kłody przed własną ścieżką do sukcesu.