Niby mówią: nie wchodź dwa razy do tej samej rzeki a i tak znowu chcesz w niej pływać.
Dwa lata, dokładnie tyle minęło od mojego ostatniego wpisu na tej stronie (którego na szczęście już nie widzicie), więc co mnie pokusiło aby pojawić się tutaj ponownie?
Pierwszy raz z własną stroną miałem do czynienia w 2011r. W wieku 14 lat prowadziłem bloga o Dodzie na którym opisywałem najświeższe informacje z jej życia. Wspominam ten rok ponieważ był to początek mojego systematycznego pisania, wcześniejsze strony nie zdążyły się zacząć a już upadły.
Od tego czasu do roku 2018 cały czas starałem się udzielać internetowo: a to pisząc o sobie a to o jakimś idolu, nie ważna treść ważne aby pisać, więc może zanim opowiem co spowodowało moje ponowne pojawienie, opiszę co spowodowało moje zniknięcie.
Cofnijmy się w czasie. Mamy 28 listopada 2018 a na blogu pojawia się wpis zatytułowany "naucz się wcześnie wstawać". W piękny sposób opisuje w nim co zrobić aby budzić się wcześnie niż zwykle, co nam to daje, co dzięki temu możemy zrobić i tak dalej.... (oczywiście ja swoich własnych rad nie posłuchałem i do te pory mam problemy ze snem).
W zakładce "wersje robocze" mam przygotowane jeszcze 3 kolejne wpisy na temat samopoczucia, treningu nóg i z kilkoma fajnymi przepisami.
Jak to zawsze bywało, po każdej publikacji wchodziłem na zaprzyjaźnione blogi (i nie tylko) i w komentarzu pod najnowszym wpisem udzielałem się, oczywiście informując autora oraz innych czytelników, że na moim blogu również znajdą coś nowego.
Najśmieszniejsze jest to, że po udzieleniu się u innych już więcej nie wróciłem na swoją stronę, nie patrzyłem ile jest wyświetleń czy komentarzy. Po prostu wyłączyłem komputer i wymazałem z pamięci to miejsce. To jest trochę tak jak byście poszli z własnym dzieckiem na plac zabaw, pochwalili się nim wszystkim rodzicom dookoła po czym wstali i wyszli nie odwracając się za siebie.
Podświadomie porzuciłem swoje dziecko, chaotyczne, bez celu w życiu, pełne niespójności ale dziecko.
Nie będę puszczał bajeczki o tym, że tego bloga założyłem abym miał gdzie przelewać swoje myśli, czy żeby było gdzie wyżyć się artystycznie. W dużym stopniu chciałem się wypromować, pokazać się szerszej publiczności, nabić sobie fejmu. Sam proces tworzenia i wyobrażania sobie jak to będzie wyglądać sprawiał ogromną frajdę ale gdy po którymś wpisie z rzędu zobaczyłem, że odbiór jest zerowy albo ogranicza się jedynie do mojej rodziny i kilku znajomych, zacząłem się zastanawiać nad tym co robię nie tak. Wtedy brylowały blogi w której tematyka była głównie o wyglądzie, urodzie itp. Wśród mężczyzn swoje 5min mieli Podliński, Ekskluzywny Menel czy Modny Tata.
Ja stwierdziłem, że chce być jak mój autorytet i wzorować się na Łukaszu (pierwszy z wymienionych blogerów). Czułem się w tym dobrze, nie będę ukrywał, że było inaczej ale ówczesna moja estetyka wizualna czy znajomość różnych trików urodowych była tak słaba, że po kilku tematach skończyły mi się pomysły na wpisy.
Później przebranżowiłem się i zacząłem recenzować filmy czy seriale. Na szczęście pomysł szybko wypadł mi z głowy. Została ostatnia i "najświeższa" tematyka czyli życie fit i sport.
Przypadek jak w pierwotnym pomyśle, wiedza była praktycznie zerowa ale chęć wypowiadania się była z ogromnym zapałem, niestety jak ta słoma spłonęła szybciej niż się tego każdy spodziewał. Tutaj akurat chciałem ugryźć temat bardziej amatorsko. Chciałem pokazać swoją wielką przemianę i jak z leniwej kluski stałem się zagorzałym sportowcem. Podchodziłem do tego bardziej pod względem swoich przemyśleń, pomysłów co można zmienić i chciałem aby ten proces dzięki mojej zajawce wprowadzić w życie. Nie czułem się z tym źle, że kiedy pisałem o zdrowym odżywianiu wpadałem do "Maczka" na kurczakburgera.
Więc teraz pytanie, cóż ja tu robię ponownie?
Minęły dwa lata, żyjemy w czasach gdzie yt rządzi w Internecie a ja wracam na pierwotną platformę czyli blog.
Już od dawna się nad tym zastanawiałem. wchodziłem, myślałem i kombinowałem aż w końcu usiadłem i po prostu zacząłem pisać. Tym razem nie mam spiny na to jaki będzie odbiór. Od tego będzie kanał na YT który ponownie ruszy jak sobie unormuje pewne sytuacje.
Tutaj chce wstawiać to co czuje w 100%, to co jest w pełni moje. przemyślane i bardziej dojrzałe. Szykują się ogromne zmiany w moim życiu i uwierzcie, że to jest cholerne miłe kiedy możecie wrócić wspomnieniami do pewnych zdarzeń i jest coś co wam o tym przypomina. Nie zamierzam robić z tego pamiętnika, w końcu to ma być rozrywka i coś miłego dla Twojego oka.
Poza LifeStylem który rozumiem jako relacje z różnych wydarzeń, moje przemyślenia na jakiś temat/flm/serial czy sytuacje z życia codziennego w dużej mierze chce się skupić na modzie męskiej oczywiście w moim wydaniu. Różnica będzie taka, że wpisy nie będą się pojawiać 3 razy w tygodniu a raz, może nawet rzadziej. Niestety mój czas wolny jest bardzo ograniczony a tym razem chce aby moje teksty były logiczne, z sensem i niosły coś ze sobą.
Nie wiem co nadejdzie jutro, czy ponownie nie stwierdzę, że to jest bezsensu ale cieszę się, że mogłem to napisać a co więcej (jeżeli to jeszcze czytasz), cieszę się, że w jakimś stopniu cię zainteresowałem i dotarłeś wraz ze mną to tego momentu.
Za jakiś czas planuje całkowicie odświeżyć wygląd bloga, ułatwić dostęp do poszczególnych kategorii, dopasować do dzisiejszych reali a może nawet przerzucić się na stronę aby do wszystko wyglądało bardziej profesjonalnie, estetycznie tak jak Misie (w tym ja) lubią najbardziej.
Mam nadzieję, że zobaczymy się niedługo.
Obawiam się, że przez pewien projekt na przyszłą niedzielę nie uda mi się nic zdziałać ale za dwa tygodnie na pewno. Tak że możesz nastawić sobie przypominajkę i dodać tą stronę do ulubionych bo gwarantuje, że ze mną nie ma nudy.